Ponad 30 lat jadłam kalarepę tylko na surowo, a tu się okazuje, że można z niej w kilka chwil wyczarować pyszną zupę. Na Śląsku nazywają ją oberiba. Króluje na stołach całą wiosnę i lato. Mój przepis nie jest jednak typowo śląski, bo bez zasmażki. Chciałam jednak, aby zupa była bardziej lekka. Dodałam też szparagi, bo w końcu sezon na nie jest tak krótki, że trzeba się najeść. Narobiłam Wam apetytu?
Składniki:
2 duże kalarepy z liśćmi
3 średnie ziemniaki
10-15 sztuk zielonych szparagów
1,5 litra bulionu
ok. 20g smalcu
sól
pieprz
1 łyżka oliwy
1 łyżka oliwy
opcjonalnie:
pęczek koperku
śmietana do zup
Kalarepy i ziemniaki obrać, a potem pokroić w kostkę. Na patelni roztopić smalec, wrzucić warzywa i podsmażyć ok. 10 minut często mieszając. Przełożyć wszystko do garnka, zalać bulionem i gotować na małym ogniu, aż warzywa będą miękkie. Pięć minut przed końcem wrzucić pokrojone szparagi i kilka poszatkowanych liści kalarepy. Przyprawić do smaku solą, pieprzem, a potem dodać oliwę. Zupę zblendować, ale niezbyt dokładnie, aby zostały w niej kawałki warzyw. Można podać z koperkiem i/lub śmietaną. Smacznego :)